Wędrowanie po górach sprawia mi ogromną przyjemność od momentu, kiedy pierwsza raz w życiu się w nich pojawiłem. Wtedy to były Bieszczady. I się zaczęło. Pojawiły się kolejne wyjazdy, kolejne pasma, szczyty mniejsze i większe, a za tym coraz silniejsza potrzeba wracania w góry. Ale nie wszędzie wiodą turystyczne szlaki, nie każda droga jest oznaczona i nie na każdy szczyt da się wejść bez odpowiedniego sprzętu i umiejętności.
I właśnie w poszukiwaniu tych umiejętności i wiedzy pomógł kurs wspinaczkowy zorganizowany przez Klub Wysokogórski Trójmiasto. Godziny teorii i praktyki przekazywane przez ludzi, którzy nie na jednej górze chleb jedli, dały dużo - łącznie z uświadomieniem sobie wielu popełnianych wcześniej błędów. Pozwoliły też poznać fajnych ludzi, z którymi mam nadzieję w przyszłości przyjdzie mi poznawać górskie ścieżki. Pozostaje podziękować wszystkim, z którymi dane mi było spędzić czas na wykładach czy przywiązanym liną, oraz tym, którzy wprowadzali nas w świat wspinaczki, pierwszy raz sprawdzili węzły na linie i motywowali do mocniejszych treningów :)
Gratulacje ;) Strach sie bac, co to dalej u Was w planach jest i jakie wysokosci ;)
OdpowiedzUsuń