29.01.2014

Jedziemy na północ

Tureckie przestrzenie czynią człowieka małym
Choć mieliśmy jechać na wschód, nad jezioro Van. Jednak dajemy się porwać pewnemu marzeniu, które zaczyna się w Trabzonie. Przynajmniej mamy taką nadzieję, że uda nam się tam załatwić jedną niezbędną rzecz. Tymczasem droga nad Morze Czarne rozpieszcza nas widokami. W zasadzie cały czas jesteśmy w górach, potężne masywy otaczają nas ze wszystkich stron.

28.01.2014

Coś się dzieje





Powoli zaczynamy montować pierwsze ujęcia w jakąś całość. W zasadzie robi to nasz znajomy więc sami jesteśmy ciekawi kolejnych odsłon. Póki co klip z przygotowań.

26.01.2014

Grunt to dobrze zacząć dzień

Podwójna dawka ognia, słońce i wulkan
Wstać przed czwartą, jeszcze póki ciemno i przyjemnie chłodno, przejechać kilkadziesiąt kilometrów motocyklem. A potem? Potem zrealizować marzenie o locie balonem.

22.01.2014

Dziwne rzeczy

Brama do innego świata? (fot. E. Jóźwik)
Kiedy tak sobie niezobowiązująco lataliśmy po kapadockich bezdrożach trafiliśmy przypadkiem na takie tajemnicze obiekty. Dostrzegając je z daleka, uznaliśmy, że muszą to być jakieś antyczne ruiny. Z bliska jednak okazało się, że są to raczej budowle współczesne, być może jakaś forma sztuki a może po prostu dodatkowa atrakcja turystyczna, z pewnością bardzo widokowa z powietrza. W każdym razie zaintrygowani objechaliśmy wszystkie jakie znalazły się w promieniu naszego wzroku.
Wygląda jak ruiny świątyni
Ale z bliska widać, że to współczesna produkcja
Tu ląduje UFO
Jazda po wzgórzach między tymi budowlami była czystą przyjemnością
Niezawodny duet
A widok stąd rozciągał się na całą Kapadocję

21.01.2014

Z czego słynie Kapadocja?

Gwiezdne Wojny?
Oczywiście z charakterystycznych tufowych form skalnych. Powiadają, że krajobraz jest to księżycowy. Nie wiedzieć czemu mi się bardziej kojarzy z Gwiezdnymi Wojnami :)

Kapadocja
Jak grzyby po deszczu

Kapadocja offowo

Pędzący Ernest
Kapadocja przysporzyła nam dużo rozrywki. W końcu mogliśmy pobawić się trochę poza asfaltem. Było sporo odcinków z niewdzięcznym piaskiem, którego nie znoszę, za to pośród pięknych tufowych form skalnych. Były też wspaniałe szutry na tamtejszych wzgórzach, usłane kamieniami, które co chwila strzelały spod kół. W oczekiwaniu na atrakcję dnia następnego ganialiśmy po tych terenach bitych kilka godzin dla czystej zabawy i przyjemności. 
Yamaszka dalej sunie po tureckich szutrach
Ernest nazwał ją EnJoy i chyba słusznie, bo dawała mu wiele radości

12.01.2014

Jest dobrze!

Jest dobrze! (fot. E. Jóźwik)
Czasu ostatnio mało, więc i blog przysnął. Ale pisać jest o czym i zdjęć nie brakuje. Także niedługo powrócę do mojej ubiegłorocznego wyjazdu. A jest do czego wracać :)