17.12.2017

Potyczki z Trygławem


Gdyby tego wieczoru ktoś wyjrzał przez drzwi małej górskiej chatki, zobaczyłby cztery rozbłyski światła błądzące w odległości jakichś 200 metrów od niego. Usłyszałby niespokojne głosy, prawdopodobnie w obcym dla siebie języku. Może się kłócili, spierali o coś. Pewnie by do nich wyszedł albo zawołał. Tak się robi w górach, szczególnie po zmroku. Ale tego wieczoru mała górska chatka była pusta.

27.11.2017

Opowieść w mokrych butach


Chodzić mi się zachciało. I co dziwne, zachciało mi się chodzić jeszcze w Gruzji, kiedy taszczyłem po górach ponad 15 kilowy plecak. Widocznie organizm się jednak nie nachodził. No to poszedłem, z Wołosatego na zachód, Głównym Szlakiem Beskidzkim. Nie liczyłem, że przejdę go w całości, bo nie miałem wystarczająco czasu. Chciałem wędrować, a  GSB dawał ku temu wyborną sposobność.

6.06.2017

Trochę niżej - De Los Lagos


Krajobraz, widziany z okna taksówki wiozącej nas z lotniska do centrum Puerto Montt, dziwnie przypominał Polskę. Soczysta zieleń drzew i traw była czymś tak niezwykłym, po tym co widziałem w Chile wcześniej, że przez chwilę miałem wrażenie powrotu do ojczyzny. Temperatura też spadła do normalnego letniego poziomu, było przyjemnie ciepło, ale daleko od nieznośnego skwaru.

28.04.2017

Pustynia Atacama - na innej planecie


Kiedy wyjeżdżamy z pasma Kordyliery Domeyki rozpościera się przed nami jałowa płaszczyzna. Nieregularne, czerwone, pomarańczowe, a później szare i brunatne skały zaczynające sie u wlotów dolin Księżycowej i Śmierci, znikają ustępując miejsca nieskrępowanej, płaskiej krainie. Linia horyzontu rozmywa się gdzieś w bezkresie, w odległości, której nie da się ocenić. Pływa i faluje, migocze. Sprawdzam teren na mapie w telefonie, bo wydaje mi się, że w oddali majaczy coś jakby jezioro. Faktycznie, na północny-wschód od Calamy znajduję spore solnisko. Nie jestem jednak w stanie stwierdzić czy to rzeczywiście to, czy tylko złudzenia wywołane falującym nagrzanym powietrzem.

26.04.2017

Andy? Niekoniecznie


Nie da się ukryć, że kiedy pomyślałem o wyjeździe do Chile przed oczyma stanęły mi potężne, ośnieżone szczyty Andów. Nie da się też ukryć, że przez dłuższą chwilę marzyłem o zdobyciu któregoś z tych kolosów. Czasem jednak nie wszystko idzie po naszej myśli.

24.04.2017

Nad Pacyfikiem


Lecąc do Chile wiedziałem, że w pierwszy weekend pojedziemy nad ocean. Jednak nie przypuszczałem, że zaledwie po 3 dniach tak bardzo będę chciał wyrwać się ze stolicy. Perspektywa rześkiego, oceanicznego powietrza, jakiejkolwiek bryzy, choćby drobnego podmuchu wiatru była niezwykle pociągająca.

14.04.2017

Santiago De Chile


Sporo czasu przyszło mi spędzić w stolicy Chile. To był mój punkt bazowy, z którego ruszałem poznawać inne regiony kraju, i do którego wracałem po tych drobnych wyskokach. W pierwszych dniach miałem jednak problem z polubieniem tego miasta...

11.04.2017

1.04.2017

Z buta

Dawno już nie było porządnego wędrowania
Oj jak mi tego brakowało. Prawdziwej wiosny, słońca i ciepłego powietrza (pomijając miesiąc pobytu w Chile w pełni lata - to nie to samo!). I takiej niezobowiązującej wędrówki - pieszej - przed siebie, bez konkretnego celu. Żeby tylko cieszyć się tą aurą i tym co dokoła.

12.03.2017

W poszukiwaniu zimy


Koniec grudnia na Pomorzu daleki był od zimowej aury. Temperatury dodatnie, a o śniegu można było pomarzyć. Wyruszyliśmy więc na południe w poszukiwaniu prawdziwej zimy. Gdzie bowiem można było jej szukać jeśli nie w górach?