22.12.2012

Góry

Góry są jak magnes - przyciągają. Wewnętrzna igła magnetyczna cały czas jest lekko wychylona w ich stronę. Czasem wychyla się tak, że już nie uznaje innego kierunku. A siła tego przyciągania jest ogromna - w końcu z północy Polski to ponad 700 kilometrów - najkrótszą drogą. Jednak to co dostajemy kiedy już tam trafimy rekompensuje torturę 17 godzinnej podróży polskimi kolejami. A zimowa aura być może pokazuje góry w najpiękniejszej odsłonie. Kilka grudniowych dni w Tatrach podładowało trochę nasze wewnętrzne baterie - nieco podupadłe o tej porze roku.

8.12.2012

Long Way Down


Jak zapowiedziałem tak też uczyniłem. Po wcześniejszej przygodzie z McGregorem i Boormanem nadszedł w końcu moment kiedy zasiadłem do śledzenia dokonań z ich kolejnej ekspedycji. Tym razem panowie postanowili przejechać trasę z północy Szkocji do Kapsztadu. Oczywiście najważniejszy i najbardziej kluczowy miał być odcinek afrykański.

11.11.2012

Regeneracja

Relaks w czystej postaci
Krótki, samotny wypad na tereny Wysoczyzny Elbląskiej przypomniał mi o kilku ważnych rzeczach. Po pierwsze - mamy tu piękne lasy, które może nie grzeszą iście puszczańską rozległością, za to wystarczą, żeby móc się w nich schować, pozostając niezauważonym w błogiej ciszy i spokoju. Po drugie - owa cisza i spokój, płonące ognisko, szum drzew ponad głową i widok gwiazd przezierających pomiędzy gałęziami - to bezcenne rzeczy, które są na wyciągnięcie ręki. Całkowicie za darmo.

24.10.2012

Przywitanie z Afryką

Na imprezie pożegnalnej nie mogło zabraknąć tortu
Po wielu miesiącach przygotowań w końcu ruszyli po przygodę swojego życia. Neno i Remi pod banderą wyprawy Wagadugu 2012 w minioną niedzielę, odprowadzeni przez kilkadziesiąt motocykli, ruszyli z Zambrowa do Burkina Faso. Udowodnili tym samym, że ogromne samozaparcie i dużo pracy włożonej w przygotowanie się do takiej wyprawy musi skończyć się sukcesem. Bo sukcesem jest już sam wyjazd. A nie wątpię, że będzie nim cała podróż. Zrobili wokół siebie niezły medialny szum, dzięki czemu pozyskali sporo sponsorów i grono wiernych kibiców. I bardzo dobrze, bo jeśli można to czemu nie? Dzięki temu po powrocie będziemy mogli zobaczyć obszerny materiał z tej wyprawy zarówno w postaci masy zdjęć jak i materiału filmowego. Ja im wiernie kibicuje i życzę szerokości oraz niesamowitych wrażeń!!
To tylko część ekipy, która przybyła aby odprowadzić dwóch wariatów
Film z przygotowań:

2.10.2012

Szlakiem ruin albo Papusza i bizony

Gładysze
Gdyby być marudnym to minionej niedzieli można by się przyczepić do silnego i porywistego wiatru. Gdyby szukać wymówek byłby to znakomity powód aby nic nie robić i siedzieć w domu. My nie szukaliśmy wymówek bo przekonała nas piękna słoneczna, jesienna pogoda. Co tam wiatr!

22.09.2012

Long Way Round

Tak naprawdę nigdy wcześniej jakoś specjalnie nie interesowałem się motocyklami. Owszem, odkąd pamiętam, zakładałem, że kiedyś bym chciał jakowyś mieć ale nie żebym miał jakiegoś jobla na tym punkcie. Nigdy też nie sądziłem, że podróżować motocyklem można inaczej niż tylko po utwardzonych, gładkich asfaltach, po prostu o tym nie myślałem.

17.09.2012

Zlot Transalp Klub Polska - Jesień 2012

Wspólne zdjęcie (fot. Maju)
Jak co roku, a w zasadzie jak co dwa razy do roku, odbył się kolejny zlot miłośników Hondy Transalp. Tym razem za organizację wzięli się Wielkopolanie pod szyldem Wielkopolskich Pyrkowych Elementów Napływowych. Zlot odbył się w dniach 14-16 września w miejscowości Stęszewko.

13.09.2012

Mazurskie przypadki

Spanie dla twardziela
Zgodnie z własnym postanowieniem po powrocie z motocyklowych wojaży ruszyłem na kilkudniowy wypad rowerowy. Celem były Mazury a dodatkowym bodźcem do wyjazdu fakt, że podobny plan mieli Neno i Falco z forum TA. Oni rowerami ruszali z Zambrowa a ja po dojechaniu pociągiem do Giżycka właśnie stamtąd.

22.08.2012

Last minute to Romania 2012


Dziwna sprawa wyszła z tą Rumunią. Przede wszystkim w ogóle nie zakładałem, że tam pojedziemy w tym roku. W ramach obycia ze sprzętem i ewentualnego poznania jego wad ukrytych wymyśliłem sobie, że w tym roku nasza wyprawa nie wyjdzie poza granicę Polski. Miała być ściana wschodnia w myśl zasady "cudze chwalicie, swego nie znacie". Jednak na początku lipca Asix ni stąd ni zowąd rzuca myśl - Ukraina! Nie trzeba mnie było do tego długo przekonywać. Jednak był jeden mały problem - paszport Asixa, a raczej jego brak. No ale złożyliśmy wniosek i pozostało czekać, a do terminu wyjazdu było już tylko trzy tygodnie. Z upływem czasu dochodziło do nas, że może się nie udać i paszportu nie będzie. Trzeba było pomyśleć o jakiejś alternatywie. Ściana wschodnia to już było za mało.

24.07.2012

Studniówka Wagadugu

Jak to na studniówce - grupowe zdjęcie
Ponieważ do wyprawy Wagadugu 2012 zostało było sto dni, jej uczestnicy (tudzież organizatorzy) w osobach Remiego i Neno, postanowili uczcić ten fakt tradycyjnym polskim wydarzeniem jakim jest Studniówka. W tym celu sprosili fanów swoich poczynań oraz zaprzyjaźnione osoby do Świętajna pod Oleckiem gdzie w cichym i spokojnym nadjeziornym zakątku odbyła się studniówkowa feta.

13.07.2012

Okolice Kanału Elbląskiego cz. 2 - rowerowo

Tereny na południe, południowy-wschód i zachód od Elbląga były przeze mnie do tej pory traktowane po macoszemu. Pewnie dlatego, że w dużej mierze są to płaskie jak kartka papieru Żuławy Wiślane, gdzie co najwyżej można spotkać jakieś ciekawe formy architektoniczne ciężko natomiast o interesujące i zmieniające się krajobrazy. W związku z tym najczęściej ruszałem na północ, północny-wschód - na Wysoczyznę Elbląską, gdzie trasy rowerowe trudniejsze za to widoki znakomite.

10.07.2012

Rower

Wyprawa rowerowa to specyficzny rodzaj doznań - niemal pełna swoboda.
Zakup motocykla i obecna fascynacja nim sprawiły, że w tym roku zaniedbałem rower. Oczywiście dalej się nim przemieszczam, codziennie dojeżdżam do pracy czy załatwiam sprawy na mieście ale w odstawkę poszły dłuższe trasy rowerowe czy kilkudniowe wypady. Miniony weekend przypomniał mi, że rowerowe wycieczki potrafią dawać niesamowitą frajdę.

25.06.2012

Pierwsza pomoc

Umiejętne zdjęcie kasku może oszczędzić poszkodowanemu bólu i późniejszych problemów
Niewielu ludzi myśli o tym na co dzień, jeszcze mniej staje w sytuacji, kiedy trzeba umieć jej udzielić. Zapominamy, nie praktykujemy, myśląc, że nam się nie przyda a jak coś się wydarzy to zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi to za nas. Nic bardziej mylnego.

13.06.2012

Dwie osoby to już tłok

Taki patent na dwie osoby bardzo ogranicza
Motocykl choć ma dwa miejsca jest pojazdem raczej jednoosobowym. W pojedynkę właśnie daje najwięcej możliwości i najłatwiej się wtedy zapakować.

12.06.2012

Okolice Kanału Elbląskiego

Rzeka Tina - most zwodzony z roku 1895

Miniony weekend okazał się bardzo dobrym czasem na drobną dawkę motocyklowej turystyki. W końcu po raz pierwszy wrzuciliśmy na Hondę namiot i ruszyliśmy pozwiedzać trochę niedalekie rejony.

7.06.2012

Tatry


Nie wiem czy jest sens wiele pisać. Mój pierwszy, ubiegłoroczny wypad w Tatry pozostawił trwałe piętno w mojej głowie.

1.06.2012

Bornholm - ostoja spokoju na Bałtyku

Hammershus
To miał być nasz pierwszy wypad za granicę. Do tego rowerowy, z sakwami i pełnym ekwipunkiem. Cel: Bornholm - mała wyspa na Morzu Bałtyckim, zaledwie 70 km od naszego wybrzeża. Planowania było co nie miara, zbieranie informacji, uzupełnianie sprzętu etc. Co najmniej jakbyśmy jechali na miesiąc do Mongolii.

25.05.2012

04:32

"With silence comes peace..."

Spokój jaki panował tego wieczora nad Zalewem Wiślanym był nie do opisania. Pierwszy raz od dawna czułem, że odpoczywam nie robiąc zupełnie nic. Woda była gładka niczym tafla lodu, niezmącona.

24.05.2012

Pierwsze 1000 km!

Trampek pierwszy raz tak zapakowany
Co jakiś czas przychodzą mi do głowy głupie pomysły, które mi wszyscy odradzają. Tak też było kiedy postanowiłem na kurs do Wrocławia pojechać motocyklem. W końcu co to jest 500 km w jedną stronę? Spakowałem się z trudem w kufer centralny i 80 l worek Crosso (normalnie spakowałbym się w to na 3 tygodnie, ale sprzęt służbowy swoje zajmuje) i ruszyłem. Pogoda była średnia, bo to była połowa kwietnia, a prognozy na dalszą część dnia nie były lepsze.

13.05.2012

Poznajmy się


Kiedy już powoli pogoda stawała się lepsza trzeba było zrobić w Trampku wiosenny serwis. Kiedyś miałem samochód i nic w nim nie dłubałem sam, ze wszystkim jechałem do zaprzyjaźnionego mechanika. Z motocyklem jest inaczej, zwłaszcza jeśli się ma w dalszych lub bliższych planach dalekie trasy.

Karkonosze

Widok ze Śnieżki
Człowiek musi się czasem zresetować, niekoniecznie upijając się do nieprzytomności. Po całej zimie na tyłku, nie ruszając się specjalnie z miejsca zamieszkania, rodzi się głód, który z każdym kolejnym dniem potęguje się stopniowo opanowując wszelkie procesy myślowe. Kilka miesięcy nędznej pogody, krótkich dni, małej ilości słońca, powoduje, że pierwsze jakiekolwiek przejawy wiosny łykam jak nadzieje na lepsze jutro. Najlepszy zawsze jest ten pierwszy ciepły podmuch, który może być nawet złudny ale on właśnie sprawia, że ten głód zaczyna osiągać apogeum.

9.05.2012

Pierwsza jazda

Gdzieś chyba w połowie lutego odpuściły śniegi, wyjrzało słońce a temperatura przekroczyła zero stopni po tej górnej stronie podziałki. Trzeba było w końcu przestawić motocykle skoro wynajęliśmy garaż. A skoro przestawić to i przejechać się kawałek. Z tego kawałka wyszło osiemdziesiąt kilometrów, najpierw starą siódemką bo pusto i asfalt dobry, więc można się powoli z maszyną oswajać. Pierwsze wrażenie niesamowite. Po kursie na 250 z początku z bardzo dużą rezerwą podchodziłem do Trampka, wydawał mi się po prostu duży. Pierwsze odkręcenie manetki, kurde jak tu wszystko elegancko działa (porównując do kursowego), sprzęgło, biegi, hamulce. Nawet nie przeszkadzało to, że wiało w cholerę i w zasadzie nie słyszałem nawet jak silnik pracuje. Zjazd z siódemki na Jelonki i dookoła Druzna. Powrót do miasta i moto do garażu. Pierwsza jazda zaliczona, banan z twarzy nie schodził... do szczęścia brakowało jednak ubioru...

Transalp

Psychika nie do końca chciała zaufać takim mocowaniom
Z tego co pamiętam od zawsze chciałem mieć w przyszłości motocykl. Nie żebym miał jakiegoś hyzia, po prostu zawsze mi się to podobało. Jazda motorem wydawała mi się jakimś synonimem wolności...

26.01.2012

Tropami Wilka


Nie każdy ma możliwość robienia w danej chwili tego na co miałby ochotę. Na ten przykład nie zawsze da się podróżować, bo trzymają nas w ryzach okowy codzienności. Tym niemniej można jednak i w zaciszu własnego domu i w czasie krótkiej przerwy w pracy znaleźć się w zupełnie innym miejscu. Wystarczy trafić na odpowiednią książkę. Wiedziony dobrymi opiniami sięgnąłem po twórczość Mariusza Wilka.