Kiedy wjeżdża się do Norwegii od strony Szwecji, ale trochę wyżej niż znajduje się Oslo, najłatwiej trafić na drogę wiodącą przez Gudnbrandsdalen, wzdłuż jeziora Mjosa, do olimpijskiego Lilliehammer. Jednocześnie jest się wówczas na trasie E6 przecinającej kraj od południa po samą północ. Przyjemność zaczyna się jednak wtedy, kiedy z tej drogi zjedziemy.
21.08.2019
16.08.2019
Norweskie drogi, czyli marzenie motocyklisty
Podróżowanie motocyklem zawsze wydawało mi się bardziej polegać na pokonywaniu drogi niż na docieraniu do celu. Sprawa rozchodzi się bowiem o przyjemność i frajdę z prowadzenia motocykla w połączeniu z pokonywaniem pięknych widokowo, czy wymagających technicznie (jedno drugiego nie wyklucza) tras. I z tego punktu widzenia Norwegia jest wyborem idealnym.
12.08.2019
Nordkappowi mówimy nie
Ten blog zaczął się od mojej pierwszej norweskiej przygody i z perspektywy kilku lat prowadzenia go i bujania się po świecie bliższym i dalszym, stwierdzam, że to nie był przypadek. Już wtedy wiedziałem, że będę chciał tam wrócić. Kilka lat później zawitałem więc tam ponownie. I wiecie co? Znowu poczułem, że to nie jest ostatni raz. Więc wróciłem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)