10.07.2012

Rower

Wyprawa rowerowa to specyficzny rodzaj doznań - niemal pełna swoboda.
Zakup motocykla i obecna fascynacja nim sprawiły, że w tym roku zaniedbałem rower. Oczywiście dalej się nim przemieszczam, codziennie dojeżdżam do pracy czy załatwiam sprawy na mieście ale w odstawkę poszły dłuższe trasy rowerowe czy kilkudniowe wypady. Miniony weekend przypomniał mi, że rowerowe wycieczki potrafią dawać niesamowitą frajdę.
Motocykl daje swobodę przemieszczania się połączoną z szybkością zdobywania kolejnych miejsc. Rower natomiast ogranicza diametralnie szybkość jednak swobodę daję jeszcze większą. Trzydniowy wypad do Trójmiasta oraz na Półwysep Helski sprawiły, że znowu poczułem głód rowerowej wyprawy. W tym roku póki co mi i Psyholowi nie udało się podtrzymać corocznej tradycji rowerowych wypadów. Dwa lata temu weekendowo objechaliśmy Mierzeje Wiślaną i kawałek Żuław, rok temu dojechaliśmy tam gdzie kończy się Polska czyli do Helu. W tym roku mieliśmy w planie przejechać wybrzeże od Władysławowa aż po Rugię. Niestety plany się pokrzyżowały ale mam nadzieje, że jeszcze uda nam się w tym roku zrobić coś aby tradycję podtrzymać. Na pewno nadrobię zaległości w czasie urlopu zaraz po powrocie z motocyklowych wojaży :)
Kuźnica - cisza przed burzą
Kiedy na nas jeszcze świeciło słońce nad Trójmiasto nadciągał armagedon

2 komentarze:

  1. To fakt – motocykl też mój rower odsunął na dalszy plan, ale chyba muszę odkurzyć rower i dawne trasy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Your post really helped me to understand about this. It has great details and yet it is easy to understand.That's what i was looking for. I will definitely share it with others.Thanks for sharing.

    OdpowiedzUsuń