11.10.2015

CST C755 - czyli opona budżetowa

CST C755 - świeżo po założeniu
Ponieważ chciałem Yamahą jeździć w terenie zdecydowanie więcej i sprawniej niż Transalpem trzeba ją było obuć w bardziej terenowe opony. Wybór padł na CST C755 z przodu i Mitas E-09 z tyłu (o nim kiedy indziej). CST polecił mi Ernest. Nie ukrywam, że świeżo po zakupie motocykla dosyć istotną rolę odgrywała cena. Tę oponę można bowiem dostać za ok. 150 złotych.

A tak wyglądała tuż przed zdjęciem po 8300 km
Cena wywoływała u mnie również duży niepokój, za te pieniądze kupuję się przyzwoitą oponę do roweru ale żeby do motocykla? Dlatego od samego początku jeździłem na niej z dużą rezerwą. Zresztą świeżo po założeniu guma jest bardzo nieprzyjazna. Nawet na suchym asfalcie szybko łapie uślizg przy hamowaniu. Powyżej 110 km/h ma tendencję do wężykowania. Jest przy tym bardzo głośna. Dopiero z czasem, kiedy trochę się zetrze zaczyna być bezpieczniejsza i mniej podatna (ale nadal podatna!) na uślizg podczas hamowania.
Symetryczne kostki w jednej linii nie gwarantują pewnego bocznego trzymania np.w błocie
Oczywiście to opona z homologacją na drogi, jednak jej konstrukcja wyraźnie wskazuje jej przeznaczanie. A są nim szutry. Tu sprawdza się rewelacyjnie. Daje dobre wyczucie nawierzchni i pozwala pewnie prowadzić motocykl. Lato mieliśmy wyjątkowo suche więc nie miałem zbyt wiele okazji jeżdżenia na CST na mokrym asfalcie czy gdzieś w błocie. Kilka błotnistych kałuż wstępnie pokazało, że może ona mieć nieco problemów z trzymaniem bocznym (kostki rozmieszczone symetrycznie w jednej linii). Chociaż z drugiej strony Ernest jeździ na nich znacznie więcej w rozmaitym terenie i twierdzi, że opona świetnie sobie radzi w każdym terenie (przy obniżonym do 1,4 bara ciśnieniu) Mokry asfalt zawsze traktuje z dużą rezerwą więc nigdy nie sprawił mi na niej problemu. Po prostu jeżdżę wtedy wolno i nie kładę się w zakrętach. Na suchym asfalcie po jakimś czasie (oswojenia) żadne zakręty nie były straszne, i można na niej spokojnie kłaść się dosyć głęboko (jak na motocykl typu enduro). W piaskach w ogóle nie lubię i nie umiem jeździć ale pewnie z lepszym kierownikiem opona całkiem dobrze by sobie radziła.
Kostka jeżdżona na asfalcie zużywa się w specyficzny sposób, choć to zależy w dużej mierze od stylu jazdy 
Udało mi się na niej przejechać 8300 km (wszystko zależy od stylu jazdy i rodzaju podłoża, są tacy którzy zrobili na niej i 15 tysięcy). Na koniec środkowa kostka zniknęła całkowicie. Muszę przyznać, że wtedy zaczęło się naprawdę przyjemnie jeździć po asfalcie.W tej cenie jest to bardzo dobry wybór jeśli planujemy dużo jeździć poza utwardzonymi drogami. A na asfalcie trzeba być po prostu nieco czujniejszym, na spokojnie się z gumą oswoić. Stawianej przez wielu za wzór dualowej opony - TKC 80 - ustępuje zdecydowanie na asfalcie, szczególnie mokrym, nadrabia to jednak z nawiązką właściwościami terenowymi. Dlatego warto dać jej szansę, zwłaszcza jeśli nie chcemy wydawać za dużo kasy.
Póki co dalej pozostaje przy CST tylko, że tym razem inny model

2 komentarze:

  1. Jak na takim kartoflaku jeździć po asfalcie :) no jak ?

    OdpowiedzUsuń