Kiedy gaszę światło pokój spowija mrok. Kładę się do łóżka i po chwili mam dziwne wrażenie, jakbym właśnie zszedł ze szlaku. Jakbym to dziś schodził z Koziego Żebra do Hańczowej. A przecież to było prawie pół roku temu. Dokładnie w tym miejscu zakończyłem pierwszy etap przejścia Głównego Szlaku Beskidzkiego. Teraz wróciłem, aby go dokończyć.