25.05.2012

04:32

"With silence comes peace..."

Spokój jaki panował tego wieczora nad Zalewem Wiślanym był nie do opisania. Pierwszy raz od dawna czułem, że odpoczywam nie robiąc zupełnie nic. Woda była gładka niczym tafla lodu, niezmącona.

24.05.2012

Pierwsze 1000 km!

Trampek pierwszy raz tak zapakowany
Co jakiś czas przychodzą mi do głowy głupie pomysły, które mi wszyscy odradzają. Tak też było kiedy postanowiłem na kurs do Wrocławia pojechać motocyklem. W końcu co to jest 500 km w jedną stronę? Spakowałem się z trudem w kufer centralny i 80 l worek Crosso (normalnie spakowałbym się w to na 3 tygodnie, ale sprzęt służbowy swoje zajmuje) i ruszyłem. Pogoda była średnia, bo to była połowa kwietnia, a prognozy na dalszą część dnia nie były lepsze.

13.05.2012

Poznajmy się


Kiedy już powoli pogoda stawała się lepsza trzeba było zrobić w Trampku wiosenny serwis. Kiedyś miałem samochód i nic w nim nie dłubałem sam, ze wszystkim jechałem do zaprzyjaźnionego mechanika. Z motocyklem jest inaczej, zwłaszcza jeśli się ma w dalszych lub bliższych planach dalekie trasy.

Karkonosze

Widok ze Śnieżki
Człowiek musi się czasem zresetować, niekoniecznie upijając się do nieprzytomności. Po całej zimie na tyłku, nie ruszając się specjalnie z miejsca zamieszkania, rodzi się głód, który z każdym kolejnym dniem potęguje się stopniowo opanowując wszelkie procesy myślowe. Kilka miesięcy nędznej pogody, krótkich dni, małej ilości słońca, powoduje, że pierwsze jakiekolwiek przejawy wiosny łykam jak nadzieje na lepsze jutro. Najlepszy zawsze jest ten pierwszy ciepły podmuch, który może być nawet złudny ale on właśnie sprawia, że ten głód zaczyna osiągać apogeum.

9.05.2012

Pierwsza jazda

Gdzieś chyba w połowie lutego odpuściły śniegi, wyjrzało słońce a temperatura przekroczyła zero stopni po tej górnej stronie podziałki. Trzeba było w końcu przestawić motocykle skoro wynajęliśmy garaż. A skoro przestawić to i przejechać się kawałek. Z tego kawałka wyszło osiemdziesiąt kilometrów, najpierw starą siódemką bo pusto i asfalt dobry, więc można się powoli z maszyną oswajać. Pierwsze wrażenie niesamowite. Po kursie na 250 z początku z bardzo dużą rezerwą podchodziłem do Trampka, wydawał mi się po prostu duży. Pierwsze odkręcenie manetki, kurde jak tu wszystko elegancko działa (porównując do kursowego), sprzęgło, biegi, hamulce. Nawet nie przeszkadzało to, że wiało w cholerę i w zasadzie nie słyszałem nawet jak silnik pracuje. Zjazd z siódemki na Jelonki i dookoła Druzna. Powrót do miasta i moto do garażu. Pierwsza jazda zaliczona, banan z twarzy nie schodził... do szczęścia brakowało jednak ubioru...

Transalp

Psychika nie do końca chciała zaufać takim mocowaniom
Z tego co pamiętam od zawsze chciałem mieć w przyszłości motocykl. Nie żebym miał jakiegoś hyzia, po prostu zawsze mi się to podobało. Jazda motorem wydawała mi się jakimś synonimem wolności...