10.01.2015

Długi film o miłości

Jacek Hugo-Bader to nieco kontrowersyjna postać polskiego reportażu. Zanim sięgnąłem po Długi Film o Miłości miałem okazję przeczytać tylko jeden tekst JHB, który ukazał się na łamach Kontynentów. Autor wspomnianego tekstu wydał mi się wówczas człowiekiem mocno zadufanym w sobie. Może jednak odniosłem takie wrażenie przez to, że jeden z moich ulubionych polskich autorów niegdyś niezbyt przychylnie wypowiedział się o JHB. W każdym razie tak wcześniej jak i teraz przy okazji niniejszej książki pojawiały się wobec jej autora zarzuty o konfabulację. Ile w tym prawdy wie tylko autor i osoby, które z nim tam były. 

Długi Film o Miłości to reporterski zapis wyprawy zorganizowanej przez Jacka Berbekę w celu odnalezienia ciał jego brata Maćka oraz Tomka Kowalskiego, którzy kilka miesięcy wcześniej razem z Adamem Bieleckim i Arturem Małkiem jako pierwsi stanęli zimą na liczącym 8047 m n.p.m. Broad Peaku. Był to kolejny sukces projektu pod nazwą Polski Himalaizm Zimowy, którego inicjatorem był Artur Hajzer, legenda polskiego himalaizmu, a w końcu kolejna jego ofiara (Hajzer zginął w trakcie opisywanej w książce wyprawy, na Gaszerbrumie I). Sukces okupiony tragedią. Z czteroosobowego zespołu do bazy wraca bowiem jedynie dwóch wspinaczy. Dwóch ginie. 
Po tej wyprawie rozgorzała narodowa dyskusja. Nagle każdy stał się ekspertem od himalaizmu. Powołany celem wyjaśnienia przyczyn tragedii zespół ekspertów szybko rozprawił się z tematem, winą obarczając w większości Artura Małka oraz Adama Bieleckiego, czyli dwie osoby które przeżyły. Fora płonęły żywym ogniem od sporów obrońców raportu i tych, którzy bronili wspinaczy.
Nic dziwnego, że tematem zainteresował się JHB. Przecież w takim momencie to był samonośny temat, wystarczyło się po niego schylić. 
Coby nie było powiedziane czy napisane o autorze, trzeba mu oddać, że książkę czyta się jednym tchem. Choć pisząc ją JHB nie miał lekko. Berbeka bierze go na wyprawę niechętnie. Potem zespół izoluje autora, a więc utrudnia mu pracę. JHB jednak jest nieustępliwy, obserwuje, nasłuchuje, zadaje niewygodne pytania, w niewygodnych momentach. Czasem ma się wrażenie, że jest wyrachowany, zimny, pozbawiony empatii. Jednak konsekwentnie dąży do celu i tworzy z tego zwięzłą i intrygującą opowieść o miłości do gór, do bliskich, do rodziny. A także o pysze, obsesji, nieustępliwości i egoizmie ludzi zdobywających najwyższe szczyty. 
Struktura książki pozwala nam spojrzeć na wydarzenia z różnych perspektyw. Pojawiają się tu opinie samych zaangażowanych, jak i fragmenty wspomnianego raportu. Przygnębiające wrażenie robią cytaty z internetowych wpisów w dużej mierze pełne jadu i agresji, szczególnie w stosunku do Adama Bieleckiego. Pojawia się pytanie czy gdyby Adam dał się zabić górze zamiast ofiarą byłby bohaterem? Takich pytań w książce postawionych jest więcej.

Publikacja Długiego Filmu o Miłości ponownie zagotowała środowisko polskich wspinaczy. Ponownie polski himalaizm pojawił się na głównych stronach gazet. Ostatecznie wydaje mi się, że książka żadnej krzywdy środowisku nie robi, być może nawet sprawi, że przeciętni ludzie spojrzą na wysokogórską obsesję nieco przychylniej. A, że nieco gorzej zareagowali na nią sami zainteresowani i ich rodziny?

"(...) wiem, że wielu osobom nie spodoba się to, co piszę od siebie jako narrator. Sprawi im to przykrość, ból i być może cierpienie (...)" - Jacek Hugo-Bader

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz