![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_RT1EFj5QTxlSvBTfcib-bnPm0zfH-i4oUEmubcTfndUOgsadJB-hEYs-z4b2x_cgi1iXZxY1-oIkcATBK0e1L5Fsk-uJSU_sGLrnoIXiNS98JurwBxu3dv2z6Zff3EsMdS_cRHwJ81U_/s1600/P9260260.jpg) |
Plac Homeiniego i Meczet Piątkowy |
Prawie dwudziestogodzinna podróż chińską ciężarówką mocno dała się nam we znaki. W Isfahanie jesteśmy o północy i jeszcze do 4 rano śpimy na pace fotona. W końcu jednak musimy się rozstać z Sabishem. Zostajemy sami gdzieś w mieście, którego kompletnie nie znamy. Cisza i spokój, bo wszyscy jeszcze śpią. Po kilku kilometrach rozkładamy się na ławce w parku i zasypiamy. Budzi nas odgłos biegających ludzi.
Cały park zamienił się w poranne studio fitness. Zdaje się, że biega całe miasto. Zostawiamy za sobą ten nieco surrealistyczny obraz i szukamy centrum, atrakcji, zabytków. Robimy szybki rekonesans w kafejce internetowej i decydujemy się na znalezienie jakiegoś motelu tak, aby móc na spokojnie, bez plecaków, poznać uroki miasta. Już drugi motel, do jakiego wchodzimy, spełnia nasze minimalistyczne wymagania. Pora na pierwszy prysznic w czasie naszego wyjazdu!! No i pranie.
Z całkowicie innym samopoczuciem ruszamy na miasto. Szybko zaczyna nam się podobać. Jest dobra pogoda, ludzie wołają za nami "Hello mister! How are you?", a irańskie dziewczyny uroczo się do nas uśmiechają. Przypadkowo poznany chłopak proponuje, że oprowadzi nas po mieście. Dużo opowiada o Isfahanie i naprawdę mocno nas przegania. Mamy już w nogach ze 40 km od rana i zaczynamy mieć dość. Niestety nasz przewodnik długo nie chce nam odpuścić. W końcu go przekonujemy, że nigdzie indziej jak do motelu już nie pójdziemy. Intensywne zwiedzanie w pigułce zwala nas z nóg.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhc5jSCBOx12jn7cPQ4bh28QpwFNcUeJFI8JMx9RjSo3aDT_AGNNaYXpagZ-cRWcHWLEuQo5jDRfdEb3SiC4ssGahyphenhyphencFPli_54R2UyMKId-A30J6uxP8PLb1B8BsgKIndd86Yeimn1dqkFV/s1600/ENL5NYv.jpg) |
Dobrze rozprostować nogi po 20 godzinach w ciasnej kabinie samochodu |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCZTCTRVJW7NWnsA9NTRpCmsvaFfigHsGvMpE8FQp-rmkZKO5kp6vMBRCQ_O5WBzra_WBdEVMduaZndvF9PTT7lqqvfwah2Rhfy0n4mQaBNGHfeSIfW9eXrKHjPkR69YRDsbcozmx7KBZM/s1600/P9260253.jpg) |
Im dalej w miasto tym robiło się przyjemniej |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7BIunIQQjBLFGuK4wa65Myl0RoS8-9T7lnJP00rYdFYSMrm0cnCVd45uR-7m-9ksfh763j0Jhm9bLng1L-MsO6-XCl6EafzSukLRixkoAU0HQMBwtBS61CIX4O9nE12UUhSnmoMBsnkjE/s1600/4E70rZd_720x480.jpg) |
A co to za wykręceni kolesie robią nam zdjęcia? (fot. E. Jóźwik) |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtBKnWuFe8UCnByVvUrYpMKEvuispEVetX6qZooZ07FmRtQ4FCTxw_pEqqiaPGyarUkonysoDqyGwjBbDqPq2zbIEpRjOAzjfaddGAkmkiWtoawpCVb3LVsHfD2pSMi7ZTi_Gpxj1O_4bl/s1600/P9260257.jpg) |
Plac Homeiniego, ponoć drugi po Tiananmen pod względem wielkości na świecie |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNgJxJiY3uUbZRBU1bJLnNLc2DWysjoTNMRMCsWMIfkbVt3Ka_3fSTP10Ruj7QsuLaypw9irVa6ICDMgWg7-5KWqvbt4u4GrMKKQWU0zrGBM4kSEVPbe-zGdcqI1UZS6bFfQ7LQWJ0LoYi/s1600/1622157_614067651999463_1783450501_n_720x474.jpg) |
Nad mostem Si-o Se Pol (Trzydziestu Trzech Łuków) |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjQBBUu4NhP2t7KDSvR2zQY3kbwzT5fubAMWHL5UjTGN2zzlfgEQHcnuMTnsTCWcdkfowKUVFMnqUU51Jl9TUztWIYS8NFTcuWwXwGnuf_w9ff4GnmOxGWTOUhrWGUpQoyVElYA480pMkq/s1600/1460048_579380785468150_175419675_n_720x480.jpg) |
I pod mostem :) |
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMsvy6feQLwZVml4wHnro7f-JpRTBxesHLhj_TZOuUycMplXBykKWIpcNI1bJ8GEs05axz4-GN2K5rqMErAyUmyd_A9Y1B1UOceEUnkfTX3wyRoHKhTE7PDeGnVreKOnf2ovbu0XrBnq2T/s1600/P9260296.jpg) |
Most Khaju - bardzo lubiane wśród mieszkańców miejsce spotkań |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz