12.06.2012

Okolice Kanału Elbląskiego

Rzeka Tina - most zwodzony z roku 1895

Miniony weekend okazał się bardzo dobrym czasem na drobną dawkę motocyklowej turystyki. W końcu po raz pierwszy wrzuciliśmy na Hondę namiot i ruszyliśmy pozwiedzać trochę niedalekie rejony.
Szczęśliwie pogoda nam sprzyjała choć byli tacy, którzy straszyli deszczem. Faktycznie popadało - jakieś 15 minut.
Pierwotnie naszym miejscem docelowym miał być Jeziorak. Jednak w miarę przemieszczania się wyszło, że jest tyle ciekawych i interesujących miejsc, że zahaczając o wszystkie ciężko dotrzeć w jeden dzień w okolice Jezioraka. A przecież to tylko ok. 70 km.
Taki sposób zwiedzania daje mnóstwo przyjemności. Transalp umożliwia skracanie, przecinanie i dojeżdżanie do miejsc, do których nie dotrzemy samochodem. Z kolei rowerem wszystko to zajęłoby nam o wiele więcej czasu, o który ciężko kiedy weekend ma tylko dwa dni.
Z Elbląga ruszyliśmy na południe w stronę miejscowości Jezioro.
Neogotycki kościół w Jeziorze

Dalej przez Markusy i Stare Dolno do Świętego Gaju. W Starym Dolnie chcieliśmy odbić na szlak Świętego Wojciecha, który częściowo prowadzi starym nasypem kolejowym. Coś nam tu jednak nie wyszło. Ale, że ja mam coś z tymi pociągami i torami to myślę, że kiedyś owe stare torowisko spenetruje, zwłaszcza, że nadaje się ono do jazdy. Dzięki temu jednak poznaliśmy całkiem przyjemną drogę ze Świętego Gaju do Kwietniewa - w całości szutrową. Gdzieś tak w połowie tej drogi zjechaliśmy w las aby zobaczyć co pozostało ze staropruskiego grodziska Cholin. Ponoć można tam znaleźć odsłonięte fragmenty wieży strażniczej. My akurat nie szukaliśmy ale może jeszcze kiedyś poszukamy. Samo grodzisko ma bardzo charakterystyczny kształt nasypu przeciętego drogą. Największe wrażenie robi jednak informacja, że tędy właśnie prowadził dawny Bursztynowy Szlak - a więc jesteśmy na drodze, którą kilkanaście wieków temu wędrowali kupcy z całej Europy.
Cholin - na Bursztynowym Szlaku
Typowy kształt dawnych grodzisk - Cholin
Gotycki kościół w Kwietniewie z charakterystyczną drewnianą wieżą - XIV w.
Z Kwietniewa ruszyliśmy przez Rychliki i w miejscowości Barzyna trafiliśmy na okazałe ale kompletnie zaniedbane i zarośnięte ruiny pałacu. Bardzo dużo jest na tych terenach dawnych pałaców. Zaledwie kilka z nich jest w dobrym stanie. Większość została zamieniona na budynki mieszkalne i znajduje się w stanie dalekim od świetności, wiele popadło w całkowitą ruinę. Szkoda bo to piękne budynki, które warto byłoby zachować. Niestety lata zaniedbań najpierw pod egidą PGR a później pod demokratycznymi rządami zrobiły swoje.


Pałac w Barzynie
Niestety zapomniany i zarośnięty popadł w całkowitą ruinę
Najlepiej zachowana część budynku
Z drugiej strony już wygląda gorzej
Wnętrze - widać jeszcze drobne pozostałości jego wystroju
Smutny pomnik zaniedbań

Dotarliśmy na pochylnię w Kątach gdzie akurat złapał nas deszcz. Jednak infrastruktura turystyczna wokół Kanału trochę się poprawia. Znalazła się elegancka murowana wiata, w której przeczekaliśmy chwilę niepogody, podziwiając sprzęty za trochę większą kasę.

Honda Gold Wing
Maszynownia pochylni w Kątach

Wciąż jeszcze była opcja żeby dotrzeć nad Jeziorak. Jednak kiedy trafiliśmy na zamek w Przezmarku, w którym dzięki uprzejmości i życzliwości właściciela spędziliśmy sporo czasu doszliśmy do wniosku, że wracamy na pole namiotowe przy Pochylni Buczyniec.
Sam zamek w Przezmarku jest zdecydowanie wart obejrzenia. Jego część właściwa stoi w ruinie i zarasta. Natomiast przedzamcze od roku 2000 ma gospodarzy w rodzinie von Pilachowskich, którzy przywracają temu miejscu dawny blask. Nas po zamku oprowadził Pan von Pilachowski, który okazał się człowiekiem pełnym pasji w odbudowywaniu i przywracaniu jego świetności  Opowiedział nam o jego historii, a także o swoich planach związanych z dalszą restauracją zamku. Rzadko zdarza się aby właściciel takiego terenu udostępniał go gościom, do tego robiąc to z takim zapałem i zupełnie za darmo. W baszcie zamku właściciele stworzyli małe muzeum - rekonstruując wnętrze.
Prutenicale Forum - przedzamcze zamku
Wnętrze baszty
W środku znajdują się stylowe rekonstrukcje

Wnętrze zachowuje klimat epoki
Sala biesiadna
Widok z ostatniego poziomu baszty na jezioro Mołtawa Wielka
Tyle pozostało z zamku głównego
Przedzamcze z odbudowanym budynkiem dawnej kuchni
A to pierwowzór jegomościa, który stoi w Elblągu na placu swojego imienia
Zarośnięta fosa i ruiny zamku głównego
Zabudowania przedzamcza z basztą w tle
Z Przezmarka pojechaliśmy jeszcze do Zalewa. Stamtąd jednak zdecydowaliśmy się wrócić na bazę turystyczną przy pochylni Buczyniec. Oczywiście większość trasy z Zalewa pokonaliśmy bocznymi i leśnymi drogami - bo tak jest najfajniej.
Sama baza turystyczna też jest małym ewenementem w okolicy. Jest duża, zadbana, pilnuje jej ochroniarz a do tego nie ma żadnych opłat. Są tojtoje, bieżąca woda, prąd dla kamperów, wiaty, miejsca na ognisko. Poza tym cisza i spokój. To bardzo dobre miejsce na noc pod namiotem.
Pochylnia Buczyniec
Pochylnia Buczyniec - część dolna

W dwa dni zrobiliśmy 150 km. To nie wiele ale pozwoliło nam zobaczyć kilka ciekawych miejsc, których albo wcześniej nie widzieliśmy albo mijaliśmy w pędzie. Tak można spędzać każdy weekend przy dobrej pogodzie.
Baza turystyczna - całość jest stanowczo większa niż ten fragment

2 komentarze:

  1. No no :) Ja miałem foto lenia i tylko kilometry kolejne nabijaliśmy w podobnym czasie na naszym MT-ku. Mazury i takie tam podobne klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie rozmyślam jakie rejony jutro przyatakować i gdzie rozbić namiot. Masz jakieś dobre miejscówy do polecenia??

    OdpowiedzUsuń